12 lutego 2016, 14:28
Drzemie we mnie wiele emocji, którymi nie dzielę sie z nikim. Nie chcę, nie potrafię, wstydzę się. Może jeśli wyrzucę to na piśmie będzie mi lepiej... może ktoś wesprze i doradzi.. Zakladam dziennik życia z psychopatą, bedę opisywać zachowania mojego bylego faceta, niestety ojca mojego dziecka... dodam, że nie jesteśmy ze sobą już ponad dwa lata.
11 lutego 2016
godz. 9.30: Otwieram oczy, biorę telefon w dłoń i odczytuję wiadomośc na faceboooku od K. " dziwko, co mój synek robi". Aby go nie rozzłościć odpisuję " jeszcze śpi". Po dwóch minutach dostaję odpowiedz : " a ty co znowu się ku**isz ?" po raz setny blokuję gnoja.
godz. 15: Słyszę dzwonek do drzwi. Otwieram... K. stoi w korytarzu z tabletem w ręku, spogląda na mnie z pogardą. " masz pięć minut żeby ubrać M. , jak nie to inaczej to załatwię". Ubieram synka w pośpiechu, zakładam rajtuzy, buty,kurtkę, czapkę. Boję się, że znowu to zrobi..że znowu zmiesza mnie z błotem. Wychodząc z synem na korytarz unikam kontaktu wzrokowego z K. " Co tak długo ku**a. " Ignoruję jego wypowiedź.
godz. 17: Dzwonek do drzwi. Otwieram by wziąć synka do domu, K. odpycha mnie i wchodzi do mojego mieszkania, ściąga buty i rozbiera syna. "wyjdź, nie życzę sobie abyś przesiadywał w moim domu" powiedziałam stanowczo. " heh ty se możesz gadać kur**szonie, to też dom mojego syna i będę sobie tu siedział ile mi się podoba, a co zaprosiłaś juz do domu jagiegoś cwela ? zapamiętaj że żaden obcy frajer nie będzie wychowywał mojego synka". -" nie mam zamiaru z tobą dyskutować, wynocha z mojego domu".. Popatrzył na mnie jak na idiotkę, niebezpiecznie się zbliżył i zaczął mnie szarpać. " szmato, nie rozkazuj mi do hu*a", " wyjdź a jak nie to dzwonię na policję" K:"dzwoń sobie ale jak wyjdę z więzienia to cie zajeb**" :( Niebezpiecznie, widzę w jego oczach nienawiśc, powoli oddalam się do innego pokoju, wybieram numer policji, waham się chwilę ale naciskam na zieloną słuchawkę. Myślał, że tego nie zrobię, że sie nie odważę. "Synku posiedź chwilę przed tv, idę na chwile do mamy" ... Podbiegł do mnie, dostał furii, uderzył mnie w głowe, wziął telefon i z całej siły rzucił nim o ziemię. " nigdy więcej suko mi sie nie sprzeciwiaj"..rozpłakałam się, a on ubrał buty... wyszedł...